ANTYKLERYKALNI

Tamara

Zbliżają się wybory, jak ważny jest udział, chyba nie trzeba strzępić sobie języka. Drugim, moim zdaniem niewątpliwie najważniejszym zadaniem jest takie oddanie głosu, by odsunąć PiS-dzielców od władzy.
Już to gdzieś napisałam, że należy obserwować sondaże tuz przed samymi wyborami, jeśli różnica pomiędzy PiS, a PO będzie niewielka należy dla dobra tego głupiego kraju wybrać mniejsze zło, czyli opcję "łagiewnicką" hehe.

Co można jeszcze zrobić, by czuć się jak najmniej podle? Można wziąć zaświadczenie ze swojego urzędu, a wtedy mając taki świstek ruszyć tyłek tam, gdzie został umieszczony na liście PO kandydat wartościowy. Dla przykładu w Katowicach można zagłosować na Kutza.

Oczywiście pomijam miejsca na mapie, gdzie jest bardzo dobrze znany, walczący o antyklerykalizm z całych sił kandydat, jak np. w Gdyni Joanna Senyszyn. Zazdroszczę mieszkańcom Trójmiasta i okolic, niestety mam ciut za daleko, by pojechać i oddać głos ze spokojem sumienia.

Co można jeszcze, otóż można głosy rozdzielić. Do sejmu, by jak wyżej napisałam eksterminować upiorne bliźnięta i spółkę zoo, postawić krzyżyk na platformersa, ale do senatu zagłosować zgodnie ze swoim sumieniem.
Ja poprę LiD, nie są całkiem z mojej bajki, ale i tak mi do nich najbliżej.

marynika

Musimy wybierać mniejsze zło, w tym wypadku to mniejsze zło jest cholernie duże moim zdaniem, bo szanowna lewica to tu, to tam.. rozproszona jak gęsi po pastwisku. I kazdy sobie swoją trawkę skubie. Ehh.. Confused

Metall

Wybory... na dźwięk tego słowa rzygi mi zaczynają złowrogo bulgotać...
Na żadnego kandydata PO nie zagłosuję, choć i sam Szatan miałby rządzić światem. Od PiS PO różni się tyle, że miałbym duży problem z wymienieniem kilku chociaż odmiennych szczegółów. Jeśli ktoś wątpi, to napiszę tylko, że przed wyborami 2005 roku PiS także nie jawił się tak apokaliptycznie jak obecnie, a PO to przyczajony tygrys (mendy jak PiS, tylko że w defensywie).
Kutz najpierw SLD, potem bezpartyjny, obecnie PO. Kolejny kajak parlamentarny. Poseł i senator to naprawdę dobra fucha. Aż żal się śpieszyć...
Lewica to trup, choć jeszcze ciepły. Tylko pozaparlamentarna ma jeszcze twarz, parlamentarna natomiast wielki ryj i to odcięty od koryta. Aby się znów do żłoba przyssać będą mówić i (pozornie) czynić wszystko. Dla nich to kwestia być lub zdechnąć. Jeszcze mógłbym na nich postawić krzyżyk, gdyby nie fakt, że do LiD-u wkręciły się takie gnidy i polityczne pływaki jak (obecnie to się zwie) PD. Lewica i Demokraci, tak to pięknie brzmi, że aż strach się bać.
Na wybory pójdę, ale nie będę skreślał tylko po to, aby odsunąć PiS od władzy. Gra może nie być warta świeczki. Poza tym Polacy sprawiają wrażenie, że jeszcze się nie ocknęli, że jeszcze (kolokwializując) nie skumali co się dzieje. Może terapia wstrząsowa nie byłaby taka zła. W końcu Bakunin wychodził z założenia, że im gorzej tym lepiej.

Tamara

Metall:
"Wybory... na dźwięk tego słowa rzygi mi zaczynają złowrogo bulgotać...
Na żadnego kandydata PO nie zagłosuję, choć i sam Szatan miałby rządzić światem. Od PiS PO różni się tyle, że miałbym duży problem z wymienieniem kilku chociaż odmiennych szczegółów. Jeśli ktoś wątpi, to napiszę tylko, że przed wyborami 2005 roku PiS także nie jawił się tak apokaliptycznie jak obecnie, a PO to przyczajony tygrys (mendy jak PiS, tylko że w defensywie). "

Metall mój hehe gniewny przyjacielu, mówisz, że nie zrobisz tego choćby i sam szatan miał rządzić? Masz prawo, tylko że terapia wstrząsowa, o której piszesz w dalszym ciągu swego wywodu może dotknąć po reelekcji PiS-u przede wszystkim takich jak my. To im da taki power, że możemy juz niedługo za poglądy oglądać świat przez okno z firaneczką w szkocki deseń.
Niemożliwe? Wiele rzeczy wydawało się niemożliwych, a potem słowo stawało się ciałem.
Wiernośc ideałom jest piekna, ale czasami mało praktyczna. Weźmy na przykład sytuację:
nie znosimy kokosów, na sam zapach rzygi zaczynają złowrogo w nas bulgotać, aż tu nagle lądujemy na bezludnej wyspie jako rozbitek, a jedynym co można zeżreć są orzechy kokosowe. Pomimo odruchu wymiotnego skusimy się na ten pokarm, by przeczekać do czasu ratunku, czy będziemy trwać nie żrąc nic, aż do zejścia?
Kutz niekoniecznie zmienił barwy, bo pragnie za wszelka cenę bawić się w polityka. Nieraz odpowiedzialni podejmują decyzje, by móc decydować, aby nie dac się przez innych zwariować. Jeśli już mam głosować na PO, by odsunąć PiS, aby nie mogli robić dalszej demolki państwa to wolę na kogoś takiego jak on, niz np. Jana Marię Czorta z Krakowa.

Gość

Acha i zapomniałam dodać skoro PiS poparł Rydzyk to ja zrobię wszystko by beretom pokazać wała.
Mohery nie będą się wahać, pewnie przez to tak skoczyło kaczkom w rankingu.

Metall

Oczywiście zgadzam się z Tobą, ale mam obiekcje, czy to mniejsze zło po wyborach nie okaże się kolejnym syfem i straconym głosem.
Jedno jest pewne, PiS musi sczeznąć, ale czy to się faktycznie stanie trudno niestety powiedzieć. Obawiam się, że frekwencja może być jeszcze mniejsza niż ostatnio, ale nie moherowa frekwencja.
Twoja wizja kraju po zwycięskich wyborach PiS-u jest bardzo prawdopodobna, dlatego trzeba zagłosować, ale czuję wstręt i odrazę przed stawianiem krzyżyka na liście LiD-u lub PO. Mam zamiar głosować na inną partię, z kolei ten głos może być zmarnowanym w 100%, bo wątpię aby załapała się do parlamentu. Przynajmniej sumienie byłyby czyste... a Kaczystan rósł w siłę Confused

I tak źle i tak do dupy.
Pożyjemy, zobaczymy.
Co do Twojego przykładu z kokosami, moim skromnym (jak zawsze) zdaniem jest on mało adekwatny do sytuacji. To dwa odmienne oblicza pragmatyzmu. Poza tym kokos nie wbije ci noża w plecy jak mu zaufasz; polityk i partia polityczna to inna bajka i to bynajmniej nie dla dzieci. Zwłaszcza w kraju zwanym Polską.
Nawiązując jeszcze do Twojej wizji przyszłosci (oby jednak kurwa nie!) historia nierzadko ukazuje nam, że czasem potrzebni są bojownicy skazani na przegraną, swoiści męczennicy dla sprawy.
Jednakże oprócz pragmatyzmu jest jeszcze zdanie: "Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na klęczkach".

Tamara

Pewnie, że kokos to nie idealny przykład, choć jakby połączyć z interesami takowymi jakie robia politycy to hehe dla nich czemu nie. Na powaznie, nawet jeśli PO okaże się syfem podobnym do PiS-u, a to bardzo mozliwe, to i tak nie mają oni zapędów dyktatorskich, to już jakiś plus, po drugie może wystarczy wreszcie czasu lewej stronie na jakąś konsolidację i zdecydowane działania.
Acha wiem, że nie ma partii idealnych, bo składają się z różnej maści ludzi, ale ja wybieram tą, z którą najmniej się skłócają moje dążenia. Tylko tym razem muszę wykonać gest wbrew sobie, bo platforma nie jest absolutnie mi bliska. Crying or Very sad

Co do ostatniego wersu: ja nie zamierzam umierać Razz

, jeszcze nie, a klęczenie kojarzy mi się tylko z jedną czynnością i to nie tą w kościele hehe Wink

Eremit

Metall, masz głosować na PO i już! Bo inaczej pogadamy Razz

Metall

Zaufam Twojej kobiecej intuicji Tamaro (to ponoć jedna z najpotężniejszych broni i na dodatek z piekła rodem Wink

).
A co do klęczenia to w pełni się z Tobą zgadzam Laughing

Metall

Eremit, nie pogadamy, bo ja z Tobą nie gadam Wink

BanaN

No to ja też dorzucę swoje 3 grosze...

Wszyscy, na pewno, zdajemy sobie sprawę, że jedyną partią zdolną w tych wyborach odsunąć PiS od władzy jest PO... Reszta to nic nie znaczące tło... W związku z tym ja zamierzam głosować na partię Tuska bo i tak głos oddany na którąś z pozostałych to głos stracony... I chociaż Platforma jest politycznie "parska" to i tak nie mam wyboru...

A co do podobieństwa PiS do PO i ewentualnych przykrych konsekwencji to sytuacja jest prosta... PiS nie nadaje się do rządzenia i to już wiemy. W przypadku zwycięstwa Kaczyńskich (tfu! tfu!) Polska dalej będzie pogrążona po uszy w gównie... W przypadku zwycięstwa PO jest jeszcze jakaś szansa, że tych idiotów ruszą sumienie i zrobią coś dobrego dla kraju...

Shnapsioo

Moje skromne przemyślenia:

Treściwie. Jeżeli wygra PO, stworzy koalicję najprawdopodobniej z PiS. (Teraz platformersi są opozycją, ale nie zapominajmy, a dla zapominalskich -> ramie w ramię z pisuarem to wszystko dawni kolesie z AWS i innych chadeckich bękartów, powstałych po rozpadzie tejże; i jedni i drudzy wchodzą w czarne jak czopek tak głęboko, że aż w zębach dzwoni)
Jeżeli zaś wygra PiS, stworzy najprawdopodobniej koalicję z PO. Tylko w ten sposób zapobiegnie sytuacji, która teraz miała miejsce, czyli utracie steru po 2 latach. (Lepper i Romek byli znacznie 'tańsi w utrzymaniu', ale zbyt niepewni).
LiD tak czy tak raczej czeka rola opozycji, niż współwładzy, a pozostałe partie będą co najwyżej siedzieć w ciszy i wydzierać sobie ochłapy. Jeżeli z całej reszty powstanie jakaś partia, to w najlepszym układzie katolicki centrolew (tak, tak - polski ewenement Razz

) i to nie od razu.

Dla optymistów, najbliższe 4 lata, moim zdaniem, mogą przynieść zmiany znacznie gorsze niż dotychczasowe 2. Gospodarka już powoli przystopowuje dzięki naszym kochanym Kaczuszkom, emigracja nie ustaje, a nasza pozycja na arenie międzynarodowej jest coraz gorsza. Co gorsza, o ile Kaczyńscy byli świadomi swojej nieudolności i w sprawy gospodarcze ingerowali w stopniu minimalnym, o tyle 'szpece' z PO mają o sobie znacznie lepsze mniemanie, przy fachowości - niewiele lepszej. Reasumując - możemy się obudzić za 4 lata z ręką w nocniku.

Może nie mam racji, i oby, ale nie tylko ja podzielam ww. pogląd... on poprotu brzmi aż nieprzyjemnie realnie i logicznie.

Metall

BanaN, prawie wszystko co chciałem Ci napisać, napisał już Shnapsioo Smile

Chciałbym tylko sprecyzować, że głos oddany na inną partię niż PO wcale nie musi być głosem zmarnowanym. Pod jednym warunkiem, że ta partia ma naprawdę duże szanse, aby wejść do Parlamentu (przy obecnych sondażach szansę tę ma jeszcze tylko LiD). Jeżeli zagłosujemy na partię, która do Parlamentu się nie "załapie", to taki głos jest właśnie głosem zmarnowanym, ponieważ taka partia nie weźmie udziału w podziale mandatów. Oddając głos na partię, która do Parlamentu wejdzie i weźmie udział w podziale mandatów, głosu nie marnujemy. Z prostego powodu, mandaty przypadające tej partii nie pozostaną do podziału innym partiom (PiS, PO). Czyli inne partie będą mieć mniej miejsc w Parlamencie (oczywiście chodzi mi głównie o Sejm).
Aby odsunąć PiS od władzy i nie dawać zbyt wielkich szans PO można także głosować na LiD. Natomiast kwestia wiarygodności LiD-u to już inny temat.

Tamara

To ja chciałam jeszcze raz sprecyzować:
1. głoś oddany na PO nie jest głosem idealnym
2. oddać go tylko w sytuacji, gdy przedwyborczy sondaż(OSTATNI Z MOŻLIWYCH) będzie wskazywał, że różnica pomiędzy lepszym złem czyli PO, a gorszym czyli PiS jest tak mała, że należy zrobić wszystko, by szanse przechylic na stronę "normalniejszych", więc PO.

Teraz do Shnapsia, wydaje mi się, że Twój scenariusz choc prawdopodobny nie jest rzeczywisty. Jeśli wygra platforma jej lider musi być "trzymającym" władzę, uważasz, że w przypadku koalicji PO-PiS kaczor odda palmę pierwszeństwa komuś innemu?...na pewno nie, więc liderzy PO zdają sobie dokładnie sprawę, że PIS, jako partia wodzowsko-kaczorowska, choć pewno lepiej użyć sformułowania odwrotnego, nie jest partnerem do rozmów o podziale władzy, gdzie stanowisko nadrzędne przypada komus innemu niż, kaczorowi. I to następny argument dlaczego należy dać poparcie PO, by mogła dzierżyć palmę "pierwszeństwa" nad kaczorstwem.
kurcze daję słowo zaczynam mieć alergię na słowo "drób".

Metall

Zastanawia mnie fakt, jaka naprawdę jest różnica między obecnym dwupakiem Kaczek, a Kaczorem Donaldem? Rolling Eyes

Na dodatek te wybory tak w rzeczywistości mogą nic nie zmienić. Nawet jeżeli wygra PO to na pewno nie tak wysoką większością, aby rządzić samodzielnie (bez koalicjanta/ów). Na koalicję PO-LiD nic nie wskazuje, przeciwnie - wszyscy się od tego odcinają. Koalicja PO-PiS jest tak samo realna jak przed minionymi wyborami. Jak by na to nie patrząc przebiegłe Kaczory spłyciule (parafrazując niejakiego Elmera, który polował na króliki) mogą zręcznie wykorzystać każdą okazję.